Służba zdrowia w 2024 roku
Poniżej znajdziesz oryginalny wpis z około 2019 roku. Natomiast tutaj dodam aktualizację – od 2020 czasy oczekiwania na wizyty lekarzy mocno się wydłużyły. Zwiększyły się kolejki, jest tak dużo pacjentów, że w niektórych regionach ciężko dostać się do lekarza, np. poprzez znalezienie lekarza domowego. Dlatego warto wiedzieć, że np.jadąc do Polski możesz nadrobić swoje wizyty u lekarza, odwiedzając wybranego przez siebie lekarza prywatnego, za którego rachunek opłaci niemiecka kasa chorych! Takie i inne informacje znajdziesz na moim bezpłatnym forum z informacjami, co należy Ci się od niemieckiej kasy chorych. WIęcej informacji znajdziesz tu: zyciewniemczech.de/tkde
Służba zdrowia w Niemczech to mega, mega ważny temat. Jeden z głównych plusów mieszkania w Niemczech. W tym wpisie podzielę się z Tobą praktyczną wiedzą i doświadczeniami z tego, czego można spodziewać się po niemieckiej służbie zdrowia. Jeśli jesteś tutaj pierwszy raz- ja nazywam się Sylwia Ammon, mieszkam w Niemczech od 8 lat. Przyjechałam bez języka ani znajomości i sama przebijałam się przez trudny życia w tym obcym i wcześniej znienawidzonym kraju 😉 Tego trudu chcę oszczędzić Tobie – na blogu dowiesz się masy ciekawych informacji na temat Twoich możliwości i praw w Niemczech, a w moim bezpłatnym ebooku – jak nauczyć się niemieckiego samemu w domu! Ebook powstał po tym, jak pracując w McDonalds byłam skazana na naukę tylko w domu między zmianami w pracy. I jak potem dostałam się od razu na poziom C1 i byłam na nim najlepsza 😉 Zapraszam do czytania!
Służba zdrowia w Niemczech – ogólne informacje
W Niemczech ubezpieczenie zdrowotne jest obowiązkowe. Jest wiele kas chorych, część jest “ustawowa”, tzw. państowe, a część to kasy prywatne. Bez względu na to, na jaką kasę się zdecydujesz, chodzisz praktycznie do tych samych lekarzy, po prostu różne kasy płacą – z reguły. O tym będzie osobny wpis. Tutaj skupię się na praktycznych aspektach, które interesują Ciebie jako potencjalnego pacjenta.
Służba zdrowia w Niemczech – skierowania do specjalistów
Czytając polskie fora spotykam się często z sytuacją, że ktoś musiał iść prywatnie do specjalisty, ponieważ lekarz nie wystawił mu skierowania. Moja siostra z Anglii też ma “blokadę” do specjalistów, ponieważ lekarz pierwszego kontaktu najpierw ma narzucony z góry schemat podawania leków przeciwbólowych.
Z kolei w Niemczech nie ma obowiązku skierowań – możesz zrobić sobie termin u specjalisty telefonicznie bez żadnego skierowania. Skierowania istnieją (“Überweisung”) i służą do lepszego skomunikowania między różnymi lekarzami. Na przykład po to, żeby jeden lekarz widział w systemie, jakie leki przepisał inny i dobrał odpowiednio nowe leki tak, żeby nie kolidowały z innymi.
Wizyta u specjalisty – jak wygląda i ile się czeka?
Niemieckie media rozpisują się na temat długości czekania na termin. Faktycznie w ostatnich latach jest mniej miejsc do specjalistów, ponieważ wiele lekarek-kobiet pracuje tylko na część etatu.
Podam Ci parę konkretów: według danych z ankiety Bild.de, którą znalazłąm w internecie, 2/3 pacjentów musi czekać na wizytę u SPECJALISTY poniżej 3 tygodni (a teraz porownaj z Polską…). Jeśli chodzi o wizytę u lekarza domowego, 50% osób dostaje się na wizytę pierwszego dnia. Kilka lat temu zgłosiłam się do neurologa ze względu na chroniczne migreny, ciągnące jest od wielu lat. Po pierwszej wizycie chyba w ciągu tygodnia miałam już zrobiony tomograf i serię innych badań.
Oczywiście na kasę chorych. Potem lekarz przepisywał mi standardowo różne leki przeciwbólowe do wypróbowania, do których też były dopłaty z kasy chorych.
Wizyty lekarskie – jak wyglądają?
Lekarze mają prywatne gabinety (“praxis”), w których przyjmują. Bardzo często można spotkać dwu- albo kilkuosobowe gabinety. Takie jakby przychodnie, zgrupowanie specjalistów (“Ärztehaus”).
W dodatku są tam zatrudnione recepcjonistki, które mają specjalny Ausbildung (czytaj mój wpis o tym, co to jest Ausbildung). One zajmują się nie tylko rejestracją i koordynacją pacjentów ale też robią podstawowe czynności medyczne, typu mierzenie ciśnienia itp.
Dodatkowo bywają zatrudnieni inni pracownicy, np. u dentystów są ludzie od robienia zdjęć rentgenowych, u neurologa też byli technicy od innych badań. W praktyce – np. u mojego neurologa wyglądało to tak: pacjent melduje się na recepcji, dostaje formularze do wypełnienia i ma czekać w poczekalni. Recepcjonistka go wywołuje, pacjent przechodzi się od jednego pokoju od drugiego. Pierwszy wywiad przeprowadza jeden z pracowników – czas lekarza jest zbyt cenny 😉 Potem powrót do poczekalni.
Potem wizyta u samego lekarza na podstawie formularza i wywiadu. Jeśli było zaplanowane inne badanie, to recepcja wysyła Cię do innego pokoju, tam jest robione badanie, a potem znowu Cię wywołują do gabinetu lekarza. Osobiście czułam się jak na taśmie produkcyjnej ze względu na to, ilu różnych pracowników tam było. Czas i przebieg wizyty jest optymalizowany jak system pracy w McDonalds 😛
Wysokie standardy leczenia – kolejne przykłady z życia, ode mnie i od znajomych.
Poniżej kilka przykładów z życia wziętych – operacje u znajomych i inne moje doświadczenia.
Opieka nad niemowlętami
Bardzo smutno brzmią dla mnie relacje z polski na temat hospitalizacji dzieci. Dopiero WOŚP kupuje fotele, często matki muszą spać na leżankach. Tutaj opiszę Ci prawdziwą historię – moja znajoma z małego miasteczka pod Würzburgiem urodziła synka z problemem z nerką, który wymagał operacji.
Odczekano około roku i wtedy przyjęto ją razem z dzieckiem na oddział. Mama i dziecko dostali osobny pokój tylko dla siebie. Pobyt trwał 12 dni, mama miała osobne łóżko, pościel, nawet ręczniki, a także posiłki (menu z codziennie trzema różnymi daniami do wyboru). Całość bezpłatna.
Podobnie wszystkie środki higieniczne dla dziecka, pampersy, chusteczki wilgotne itp. Była też kuchnia z nieograniczonym dostępem do mm, słoiczków dla dziecka, sterylizatora do butelek, przekąsek, herbaty, soków. Personel był na każde zawołanie, życzliwe pielęgniarki. Moja znajoma podkreśla, że nikt nie robił problemu z tego że jest Polką ani z jej słabej znajomości języka – wręcz bardzo starali się żeby jej wszystko wytłumaczyć i dopytywali się, czy rozumie. Nie była “gorzej” traktowana ze względu na narodowość – co pokrywa się z moimi doświadczeniami z tego, jak Niemcy traktują Polaków (czytaj wpis).
Lekarze byli też zawsze “pod ręką” i służyli radą, przesuwali też konsultacje jeśli dziecko spało. Moja znajoma przy wyjściu do domu dostała też cały worek środków opatrunkowych, tak że nie musiała nic kupować. Osobiście sama byłam pod wielkim wrażeniem czytając jej opis pobytu w szpitalu. Cały jej opis wrzucam do ściągnięcia jako pdf – jeśli masz małe dziecko, na pewno chcesz doczytać ze wszystkimi szczegółami 😉 Ściągnij całość tu
Służba zdrowia w Niemczech ratuje polskie niemowlę chore na raka
To będzie mocna historia. Półtorej roku temu odezwała mnie do mnie znajoma ze szkoły. Na wieść, że mieszkam w Niemczech, zareagowała wielką radością – mówiąc że uwielbia Niemców. Dlaczego? Okazało się, że jej najmłodsza córka w wieku 1 roku miała raka mózgu. Rak został uznany przez polskich lekarzy jako nieoperacyjny. Wszyscy odmawiali leczenia, mówiąc że nie ma szans i skazując dziecko na śmierć.
Jakimś cudem znajoma znalazła możliwość leczenia w Niemczech. Mówiła, że wszyscy w klinice byli cudowni, ematyczni i bardzo dobrze się nimi zajęli. Zoperowano dziecko i zalecono kontynuowanie leczenia chemioterapią już po powrocie do Polski. I co się okazało? Po powrocie lekarze w Polsce nie chcieli tego robić. Naprawdę byłam w szoku czytając, że się z nich wręcz naśmiewali… Nie twierdzę, że wszyscy lekarze w Polsce się tak zachowują, jednak doświadczenia mojej znajomej naprawdę mnie przerażają.
Po wielkich bataliach chemioterapia została przeprowadzona tak jak zalecali niemieccy lekarze i dziecko żyje i ma się dobrze. A moja koleżanka jest dozgonnie wdzięczna niemieckim lekarzom.
Służba zdrowia w Niemczech – standardy na porodówce
No tutaj to jest niebo a ziemia. Parę dni temu nawet widziałam podobny temat na grupie polskich matek na Facebooku 😉 Wychwalały pod niebiosa niemieckie porodówki a o polskich wypisywały naprawdę straszne rzeczy, co dziwne, nie tylko na temat standardów opieki ale też obcesowego zachowania personelu w stosunku do rodzących.
W Niemczech masz możliwość porodu domowego, w domu porodowym albo w klinice – każdą z opcji opłaca kasa chorych. Kasa opłaca też znieczulenie, jeśli sobie takiego życzysz, i nikt nie robi cyrków wokół tematu. Po porodzie masz wszystkie środki higieniczne, pieluszki, ciuszki itp dostarczane przez klinikę i nie musisz nic płacić. Posiłki – dostajesz menu i wybierasz z karty posiłek, który chcesz. Dodatkowo jest mała “kuchnia” z przekąskami typu jogurty itp, soki, do dowolnego korzystania.
Położne i pielęgniarki są zazwyczaj doradczyniami laktacyjnymi, które pomagają przystawiać maluszka do piersi. Na oddziale znajdziesz laktatory (z tego co wiem od znajomych w Polsce, tam nie jest to standard). A w przypadku problemów z karmieniem, na pół roku możesz za darmo wypożyczyć do domu wysokiej klasy laktator. Pobyt w szpitalu jest bazpłatny.
Opieka psychologa – terapie na depresję, burnout…
W międzyczasie spędziłam 5 miesięcy w klinice chorób psychosomatycznych na praktykach, ponieważ mam dyplom psychologa i postanowiłam “zerknąć” w tę branżę. Jeśli masz burnout (wypalenie zawodowe) albo inne problemy typu stany depresyjne, możesz liczyć na pomoc psychologiczną, psychoterapię albo kilkutygodniowy pobyt w ośrodku.
Poziom opieki był bardzo wysoki, terapeuci byli lekarzami lub psychologami i robili kawał naprawdę świetnej roboty. W takiej klinice masz sporo zajęć kreatywnych, terapie grupowe i indywidualne i różne zajęcia prowadzące do redukcji stresu.
Służba zdrowia w Niemczech – podsumowanie
Niemiecka służba zdrowia nie jest bez wad 😉 Jednak jednoznacznie przewyższa tą polską jeśli chodzi o zakres i poziom usług. A także o podejście personelu. Jakość ma swoją cenę – wysokie składki zdrowotne, ponieważ nie tylko sprzęt i badania kosztują, ale i personel jest bardzo dobrze opłacany. Wkrótce pojawi się więcej na temat składek zdrowotnych, oraz innych aspektów życia w Niemczech – zapisz się więc koniecznie na newsletter 🙂 Kliknij w czerwony przycisk:
Masz pytania albo pomysłu na nowe wpisy? Daj znać w komentarzu albo napisz na KONTAKT.
Pozdrawiam!