Cześć, jestem Sylwia Ammon i prowadzę bloga “Życie w Niemczech” dla Polaków, którzy chcą żyć w Niemczech po prostu fajnie i z satysfakcją. Kolejne propozycje tematów znajdziesz we wpisie na ten temat – możesz pisać w komentarzu swoje propozycje :)) W tym artykule rozważamy, czy warto wyjechać do Niemiec. Chcesz teleportować się od razu do drugiej części? Zapraszam tutaj: czy warto wyjechać do Niemiec? Część druga :)) Możesz też obejrzeć/odsłuchać mojego filmiku na YT na ten temat 🙂 Kliknij w obrazek:
W tym wpisie odpowiem na fundamentalne pytanie: czy warto wyjechać do Niemiec? Mieszkam tutaj dopiero/już 7 lat, po jakiś 3 latach umiałam język już biegle, mam kontakt z Niemcami, niemieckimi mediami, no i masą ludzi, też poprzez moją działalność jako tłumacz przy sprawach urzędowych. No i właśnie – nauczyłam się niemieckiego na własną rękę, uczyłam się sama, a po jakimś czasie wskoczyłam od razu na kurs C1 (i byłam na nim najlepsza z grupy). Ściągnij ebooka i moje metody nauki i poznawaj język szybko i bez wysiłku – póki co jest dostępny za darmo 🙂
Czy warto wyjechać do Niemiec? Odpowiedź brzmi…
Powiem Ci tak: jakbym teraz miała np. 18 lat, tak jak sama miałam prawie 15 lat temu, miałabym tę wiedzę, jaką mam teraz, i decydowałabym, co zrobić z dorosłym życiem, to nie szłabym na żadne studia w Polsce itp, tylko spakowałabym walizkę i wybyłabym właśnie do Niemiec 🙂
Zaczęłabym od pracy w DHL przy głupim rozwożeniu paczek, do tego Minijob (dowiedz się co to jest), i po paru latach zaoszczędziłabym tyle kasy, że nawet nie napiszę kwoty bo byś mnie wyśmiał tutaj, bo byś nie uwierzyl 😉 Na pewno byłabym w lepszej sytuacji, niż polski absolwent po kilku latach studiów, i w lepszej, niż są teraz moi znajomi ze studiów nawet po tych 7 latach po studiach na polskim rynku pracy. Już Ci piszę, dlaczego!
Zarobki w wielu zawodach w Niemczech są wielokrotnością zarobków w Polsce
Nie będę się tutaj rozwodzić, wiadomo o co chodzi. Niestety na polskich forach widzę nagminnie teksty typu: “trzeba było się uczyć i zostać (zazwyczaj) informatykiem, jak się siedzi na kasie/sprząta/ robi cokolwiek, to niech się nie dziwią, że zarabiają gównianą kasę”.
Czyżby? Jakoś w Niemczech na kasie w Lidlu da się wyciągnąć ok 13€/h, plus dodatki, przy głupim sprzątaniu 12€ lub więcej – na serio w głowach niektórych ludzi prości pracownicy to mają być od razu odrapani żebracy, żyjący na chlebie z pasztetem? I potem wielka obraza majestatu, że jak to polskie kobiety rzucają pracę bo 500+.
Plus, popatrz na tę pogardę wobec ludzi… też o tym napiszę poniżej. Dobrze zarabiające, cieszące się szacunkiem sprzątaczki, kasjerki czy sprzedawczynie to na serio inna jakość życia.Jak idziesz do sklepu w Polsce to mało kto będzie do Ciebie tak ćwierkał i będzie tak miły, jak w Niemczech. W Polsce patrzą na Ciebie umęczone oczy niewolnika, albo obsługa jest zwyczajnie opryskliwa bo pracownicy są sfrustrowani swoim poziomem życia.
Ostatnio widziałam tu w okolicy lokalną gazetę,w której przy wymienieniu pracowników szkoły były też zdjęcia uśmiechniętych i dumnych sprzątaczek, podpisane nazwiskami. Można sprzątać i mieć swoją godność? I przy okazji nie żyć “pod kreską”? Oczywiście że można. Nie wspomnę o zarobkach np. psychologa: Polska: 3000 zł, Niemcy: 4000€ brutto. Nauczyciel: w Polsce: ok 3 tys zł (i to po latach pracy), w Niemczech: około 4500-5000€ miesięcznie, z dożywotnią gwarancją zatrudnienia… Wymieniać można długo. Interesuje Cię jakiś konkretny zawód? Wpisz w google nazwę zawodu (przetłumacz np. na pons.de) i słowo “Gehalt” albo “Lohn”.
Rodzina w Niemczech
No właśnie, propos 500+ przypominam o artykułach o Familiengeld (czytaj więcej) i Baukindergeld (czytaj więcej), które można dostać oprócz Kindergeld, czyli niemieckiego odpowiednika (mniej więcej) polskiego 500+. Pamiętam moją rozmowę ze znajomym Niemcem, czytelnikiem mega popularnego magazynu “Der Spiegel”, w czasie kiedy PiS wprowadzał to świadczenie. Wyobraź sobie, że w Spieglu pisali wtedy, że PiS “kupuje” sobie wyborców PODNOSZENIEM kwoty świadczenia na dzieci… oni byli tak mega przeciwni PiSowi, że nie napisali, że PiS WPROWADZA w ogóle jakiekolwiek świadczenie dla dzieci, bo w Niemczech to jest tak oczywiste, że państwo daje kasę na dzieci, że mi w ogóle nikt nie chciał wierzyć, że w Polsce nie było 500+. Bo to jest oczywiste, że Państwo MA dawać na dzieci, i to ma dawać dużo 😉
Co roku kwoty są podnoszone, plus wprowadzane są nowe świadczenia (Familiengeld, Baukindergeld).
W Niemczech też łatwiej niż w Polsce dostaniesz dla dziecka miejsce w przedszkolu. Opłaty za przedszkole są bardzo niskie lub w niektórych Landach przedszkola są za darmo. Jest też fajny wybór “oryginalnych” przedszkoli, np. w niektórych w ogóle nie ma budynku, tylko dzieci cały dzień szaleją w lesie, razem z opiekunami budują szałasy lub palą ogniska, a w razie deszczu mogą schronić się np. w “cygańskim” wozie.
Chociaż według przedszkolanek, z którymi rozmawiałam, dużo bardziej wolą skakać w deszczu i tarzać się w błocie 😉
Służba zdrowia, szczególnie w kontekście posiadania dzieci :))
Z tematu rodziny aż się narzuca temat służby zdrowia. Wiadomo, dla naszych dzieci chcemy jak najlepszej opieki lekarskiej. W Niemczech nie uświadczysz przychodni trącących komuną z kamiennymi posadzkami i sprzętem sprzed stu lat 😉 Gabinety lekarskie są prywatne, zadbane i nowoczesne i mają umowy z ubezpieczalniami. Tutaj nie ma jednego NFZ, tylko wiele kas chorych (tzw. Krankenkasse), z którymi lekarze się rozliczają.
I mimo że jak na niemieckie warunki, sytuacja się pogorszyła – np. jeśli chodzi o kolejki do specjalistów, jest też trudno zmienić pediatrę itp, ale i tak pod wieloma względami bez porównania lepiej niż w Polsce. Jak wygląda to w praktyce? Np leżąc w szpitalu na porodówce dostajesz menu, z którego wybierasz sobie dania jak w restauracji.
Oczywiście wszystko jest dostępne, nawet lodówka z przekąskami, jogurtami itp, woda mineralna i dobre jakościowo soki. Nie wspominając o całym wyposażeniu noworodka. Jak usłyszałam od koleżanek w Polsce, że musiały mieć nawet swoje pampersy, nie wspominając o pompce do mleka w przypadku wcześniaków, to złapałam się za głowę 😮 No i oczywiście kwestia całej opieki przy porodzie – znieczulenia w standarcie itp. Na tematy ciążowo-porodowe będzie na pewno jeszcze więcej artykułów, więc pamiętaj o zapisaniu się na Newsletter:
Mentalność Niemców vs. mentalność Polaków
Na wielu płaszczyznach zauważam różnice w mentalności uby narodów. Np. wspominałam już, że w Niemczech nie ma takiej pogardy w stosunku do pracowników fizycznych, z jaką stykam się w Polsce. Chociaż oczywiście Niemcy są też narodem klasowym (czyli są też bardzo wyraźne rozróżnienia na “status społeczny”), więc to nie jest tak że jak lekarka wychodzi za mąż za robotnika fizycznego to nikomu brewka nie pyknie
😉
Dużą różnicą jest to, że przez dobrobyt w Niemczech ludzie są dużo mniej zestresowani.
W psychologii jest łatwe wytłumaczenie zależności poziomu szczęścia od sytuacji finansowej: ludzie biedni są generalnie zdołowani, ludzie żyjący w fajnych warunkach są już dużo bardziej szczęśliwi. Co ciekawe, ludzie “obrzydliwie” bogaci nie są już dużo szczęśliwi, niż ci żyjący po prostu na fajnym poziomie.
I ten “fajny poziom” jest tu raczej standardem, i to na serio czuć. Jak idziesz do sklepu, to nie patrzysz na umęczoną niewolnicę na kasie za 5zł/h, tylko na normalną pracującą kobietę, której nic nie brakuje. To może dla niektórych zabrzmieć absurdalnie, ale (przynajmniej w naszych rejonach), obcy ludzie idący przez ulicę uśmiechają się do Ciebie albo pozdrawiają, zagadują. Totalnie na luzie. Tym bardziej dziwi mnie że ludzie uważają Niemców za aroganckich buców…
Pogarda wobec imigrantów
Wiele osób zarzuca Niemcom, że się wywyższają i gardzą Polakami. Czasem pojawiają się wypowiedzi, że “ja nie dam się poniżać Niemcowi”, bo godność nie pozwala na “podcieranie tyłka Szwabom” itp. Kurcze… powiem Ci że z jednej strony Niemcy są bardzo mili, pomocni, i to bez względu na narodowość. Wielu naprawdę tym żyje, tymi ideami, że jesteśmy jednym wielkim narodem, że każda kultura jest tak samo dobra, że wszyscy są równi.
To nie jest tak, że oni milczą, bo się boją zwolnienia, jeśli by się okazało, że pozwalają sobie na “rasistowskie” komentarze. Chociaż takie sytuacje też się zdarzają! Słychać teksty, że “tylko udają że kochają multi-kulti, ale przy piwie już całkiem co innego gadają”. Ale na serio wielu, wielu Niemców nawet po pijaku będzie czcić politykę migracyjną – wiem bo testowałam 😉
Z drugiej strony – spróbuj skrytykować cokolwiek niemieckiego, to nagle bycie miłym się skończy i pokaże się druga twarz – wywyższanie się i faktyczna pogarda. Plus słynne: “to wracaj do tej swojej Polski”😉
Z trzeciej strony strony wyobraź sobie, że przyjechał jakiś Ukrainiec do Polski, zna te 3 polskie słowa na krzyż, i zabiera się za krytykowanie Polski, a to brzydkie kobiety, a to spedaleni faceci, no cokolwiek 😉
Nie wkurzysz się i nie wygonisz go z powrotem na Ukrainę? Aż ciężko się powstrzymać
Więc ja tam trzymam język za zębami, jak mi u nich coś nie pasuje. Póki co to ich porządki a ja jestem gościem.
Co zrobić jeśli spotykasz się z pogardliwymi tekstami? Najlepiej oczywiście nauczyć się niemieckiego na takim poziomie, że to Ty będziesz sobie wybierać towarzystwo, czy to w pracy, czy gdziekolwiek indziej. I dobrze “wypozycjonować się” na rynku pracy, to znaczy zadbać o kwalifikacje, np dobry Ausbildung. O tym będę jeszcze pisać. Pogarda pojawia się często wtedy, kiedy przyjezdny wykonując “gorsze” prace trafia na chamskiego szefa czy zleceniodawcę. Np przy sprzątaniu. Lepsze miejsca pracy zajmują w pierwszym rzędzie ci, którzy znają język. Bardzo fajnie jest założyć swoją działalność i po prostu samemu być swoim szefem, i sobie wybierać klientów. Tym samym przechodzimy do kolejnego punktu….
Uczciwość i prowadzenie firmy/ działalności gospodarczej w Niemczech
Mam do czynienia z firmami i polskimi i niemieckimi, i powiem Wam że szokująca jest dla mnie przepaść między prowadzeniem działalności gospodarczej w Polsce i w Niemczech.
Robię tłumaczenia dla firm i widzę, że kontakty biznesowe w De i PL to niebo a ziemia!
Po pierwsze w Niemczech jest dużo łatwiej otworzyć działalność np jako Nebengewerbe, gdzie nie musisz praktycznie płacić składek, czy Kleinunternehmen, dzięki czemu do pewnej granicy nie musisz odprowadzać VATu (wkrótce napiszę więcej na ten temat,
No i co najważniejsze – to, co w Polsce jest normą, czyli permanentny zastój w płatnościach, tutaj jest wyjątkiem! Niemieccy klienci u firm, z którymi miałam do tej pory do czynienia, po prostu płacą od razu. Bo mają kasę, i na co mają czekać? Usługa jest, klient jest zadowlony, kasa płynie, można się zająć czymś innym
Niemcy dbają o Polaków: więcej praw dla pracowników z Polski
Polska “Januszerka” niestety jest tutaj też obecna, brak fachowości, bajzel, no i oczywiście nie bez powodu mówi się wśród Polaków, że najgorszy szef to szef Polak. Widzę to po moich klientach, które zwracają się do mnie z problemami. Na szczęście dzięki znajomości języka od nowej pracy u szefa Niemca dzieli Cię tylko jedno CV – napiszesz je bez problemu dzięki mojemu poradnikowi.
Chcesz podzielić się Twoimi spostrzeżeniami? Daj znać w komentarzu 🙂
Pozdrawiam, Sylwia